Bez cienia ironii trzeba stwierdzić, że w miejscu tym zmarnowało się nie jedno życie. Nie jedna rodzinna tragedia miała swoje źródło w tej melinie, osadzonej na końcu jasnobrązowego rzędu sklepów i zakładów usługowych. Banderoza znikła i nigdy już nie wróci. Szkoda jednak że pojawiły się inne miejsca, gdzie nowe pokolenia topią ostatnią nadzieję na normalne życie.
Banderoza przez lata była jedyną oficjalną knajpą w "nowych" Szczygłowicach. Popularnością konkurować z nią mógł jedynie tzw. "najdłuższy stół świata", czyli rury w parku przy parkingu. Oficjalnie splajtowała u progu nowego tysiąclecia. Miejsce te zdecydowanie nie pasowało do realiów nowego świata. W papierosowym dymie, wśród pijackiego gaworzenia, wciąż unosiły się najgorsze duchy minionego systemu. Początkowo jednakże całkiem nieźle funkcjonowała jako robotnicza piwiarnia. Z biegiem czasu jednak stawała się synonimem zniszczonego życia. Nie jeden bowiem młody chłop, zostawił tam nie tylko wypłatę ale 30, 50 lat swojego życia. Byli też tacy, którzy dosłownie zostawili tam swoje życie. Toteż trudno się dziwić, że Banderoza coraz bardziej przypominała loże masońską. "Normalni" wielbiciele piwa, woleli przemaszerować przez "czerwone osiedle" na Krzyżówkę, do też już nieistniejącej karczmy "Myśliwskiej". A gdy w latach dziewięćdziesiątych powstał "Drink Bar", los Banderozy został definitywnie przesądzony. Po Banderozie płakać nie należy, ale trudno jej odmówić statusu miejsca kultowego.
Może ktoś z Państwa posiada zdjęcie z wnętrza tego przybytku? Zdaje się że wystrój podobny do powiarni znajdującej się za biedronką w starym Knurowie.
OdpowiedzUsuńJeden tam nawet mieszkanie w karty przegrał...
OdpowiedzUsuńByły też niezłe bitki. Pamiętam jak ul. Staszica jechały kiedyś milicyjne STAR-y na interwencję ;)
OdpowiedzUsuńTaaa i zawinęli połowę towarzystwa do tych starów i nysek :D
OdpowiedzUsuńZależy mi bardzo na wszelkim materiale obrazującym ścieżkę z Szczygłowic od parkingu do Jagielni. W pamięci utkwił mi piękny las w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych oraz budynki rozrzucone w nim prawdopodobnie należące do Zakładów Tworzyw Sztucznych Krywałd ERG?
OdpowiedzUsuńoj działo sie tam ojcu po piwo tam stałem w kolejce a kufle latały acha i nie jeden portwelik sie za garazami znalazło
OdpowiedzUsuńA w Knurowie był i chyba jeszcze jest ,,BLASZOK"Też ma swoją historię.
OdpowiedzUsuńA w Knurowie był i chyba jeszcze jest ,,BLASZOK"Też ma swoją historię.
OdpowiedzUsuńchciołbych się cofnąć w tamte czasy,może bez tego haharstwa
OdpowiedzUsuńCry ktos z Panstwa pamieta piwiarnie w ksztalcie beczki, mieszczacej sie w poblizu parkingu autobusow miejskich ? Tam to sie dzialo...
OdpowiedzUsuńTak pamiętam i basenik za przedszkolem tam też była górka do jazdy na sankach i Panią Podwiązkę i Panią Kaczmarczyk które mnie uczyły
OdpowiedzUsuń